Opowiada o trwającej rok wojnie między dwiema grupami szympansów, nakręconej z bliska i osobiście, a narrator nigdy nie sugeruje, że istnieje jakiekolwiek podobieństwo między ich wojną a naszymi wojnami. Nie musi tego robić. Musiałbyś być martwy, żeby tego nie zauważyć.

Centralną kwestią, jak w większości ludzkich wojen, jest terytorium, a dokładniej zasoby, które zawiera. Drzewa owocowe w pobliżu stale patrolowanej granicy między terytoriami dwóch grup szympansów w Parku Narodowym Kibale w Ugandzie są w tym przypadku jabłkiem niezgody.

Celem gry jest przesunięcie tej granicy na wschód, aby objąć te drzewa (grupa zachodnia) lub utrzymanie jej tam, gdzie jest (grupa centralna). Przypomina to raczej niedawną mini-wojnę między Tajlandią a Kambodżą, która obecnie utknęła w martwym punkcie dzięki zawieszeniu broni - chociaż kością niezgody w przypadku ludzi jest tylko symbol (starożytna świątynia), a nie zasób o rzeczywistej wartości.

W przypadku rywalizujących ze sobą grup szympansów nie jest to jednak tylko walka o zasoby. Minęło zaledwie kilka dekad, odkąd zachodnia grupa oddzieliła się od większej grupy centralnej (grupy szympansów rozpadają się, jeśli ich liczebność przekroczy setkę członków), a rywalizacja między potężnymi starszymi samcami obu grup nadal się zaognia.

Byłoby brakiem szacunku porównywanie dramatu zerwanego sojuszu między rodzinami Shinawatra i Hun, które zdominowały tajską i kambodżańską politykę w ostatnim czasie, do wojny granicznej prowadzonej przez członków dwóch sąsiednich grup szympansów w Ugandzie. Niemniej jednak istnieje pewien rezonans w tych okolicznościach.

Zanim dojdzie do wielkich wojen między głównymi rozwiniętymi państwami, takimi jak Rosja i Ukraina, ich przyczyny są często abstrakcyjnymi "strategicznymi" obawami dalekimi od realiów codziennego życia ich obywateli. Wciąż jednak pobrzmiewają echa dawnych zachowań.

Tym, co skłoniło Władimira Putina do inwazji na Ukrainę, był na przykład żal po upadku sowieckiego imperium prawie czterdzieści lat temu i determinacja, by ponownie połączyć przynajmniej jego słowiańskie części ("Russki Mir") w jedno, potężne państwo prawosławne. Nawet jeśli sam prawdopodobnie nie jest wierzący.

W tym momencie zostawiliśmy naszych prymasowskich krewnych daleko w tyle. O ile nam wiadomo, nie są oni skłonni do abstrakcyjnego myślenia, więc ich wojny zawsze dotyczą realnych zasobów i/lub osobistych korzyści. Podczas gdy "wojny światowe" XX wieku i możliwy globalny holokaust nuklearny XXI wieku nie są racjonalne: koszty znacznie przewyższają wszelkie potencjalne zyski.

Nie oznacza to, że żaden kraj nigdy więcej nie ucieknie się do przemocy, ani że brak przemocy jest odpowiedzią. Naga przemoc zawsze przebija słodki rozsądek. Jedyną odpowiedzią jest to, co jest obecnie znane jako "międzynarodowe rządy prawa": faktyczny sojusz krajów, które zakazują podbojów wojskowych i są gotowe egzekwować to prawo przemocą, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Sojusz ten już istnieje, a jego zasady zostały określone w Karcie Narodów Zjednoczonych, podpisanej w 1945 roku. Fakt, że wiele krajów zignorowało zakaz zmiany granic międzynarodowych przy użyciu siły (a w niektórych przypadkach uchodziło im to na sucho przez długi czas) jest mniej ważny niż fakt, że w ogóle istnieje.

Dyplomaci, którzy napisali Kartę, nie wiedzieli, jak stara i głęboko zakorzeniona jest instytucja wojny. Nie wiedzieli nic o wojnach wśród ssaków naczelnych. Nie zdawali sobie sprawy, że wojna była powszechna wśród ludzkich łowców-zbieraczy na długo przed powstaniem pierwszych cywilizacji.

Wiedzieli jednak, że ich próba zakończenia wojny zakończy się niepowodzeniem wiele razy i w wielu miejscach. W ciągu ostatnich osiemdziesięciu lat w wojnach zginęło wiele milionów ludzi, ale ich projekt odniósł większy sukces, niż większość z nich się spodziewała: liczba ofiar śmiertelnych wojen gwałtownie spadła wraz z upływem dziesięcioleci, a broń nuklearna nigdy więcej nie została użyta.

Jednak w ciągu ostatnich kilku lat pojawiło się poczucie, że projekt się cofa. Główne mocarstwa nie tylko coraz częściej uciekają się do wojny, ale robią to nawet nie próbując uzasadnić tego zgodnie z zasadami Karty Narodów Zjednoczonych dotyczącymi użycia siły: Rosja w Ukrainie, Izrael w Strefie Gazy, Stany Zjednoczone w sprawie Iranu.

Być może minęło tyle czasu, że zapomnieli, co było celem wszystkich pod koniec II wojny światowej: zastąpienie rządów wojny rządami prawa. Jeśli tak, to wszyscy powinni być zobowiązani do obejrzenia "Imperium szympansów", aby przypomnieć im, skąd pochodzimy i dlaczego musimy dotrzeć do lepszego miejsca.